Grupę KRZYSZTOF tworzy czterech młodych chłopaków, którzy postanowili grać. No i grają, a raczej mieszają od klasycznego heavy
po brzmienia progresywne. Nie wiedzieć czemu stawiają na polski język. A w
2017 roku wypuścili debiutancką EP-kę "Prodrom". Przed Wami... KRZYSZTOF!
KRZYSZTOF to dość osobliwa nazwa dla kapeli stricte rockowej. Pewnie już
macie dość odpowiedzi na to pytanie, ale... dlaczego tak?
— Jest więcej niż jedna odpowiedź na to pytanie. Danie
zespołowi imienia, zamiast nazwy ciągle odkrywa przed nami nowe
następstwa. KRZYSZTOF jest stworzoną przez nas, mocno symboliczną i
ramową postacią, jest podmiotem lirycznym naszych tekstów i chcemy, by
słuchacz mógł się przez to również lepiej utożsamić z treścią - może ma
podobne problemy, może widzi rzeczy podobnie. Dodatkowo zamierzonym
efektem takiego eksperymentu jest to, że słuchacz trochę inaczej
podchodzi do zespołu — fajniej jest przyjść na koncert KRZYSZTOFA, niż
zespołu o długiej i trudnej nazwie, która nie do końca wiadomo, co
znaczy. A i my lubimy zaskakiwać, bo poznając kogoś z imienia jeszcze
niewiele można o nim powiedzieć, trzeba go poznać. I może wtedy się
zakumplować.
Gracie ni to metal ni to rock. Jesteście młodzi, więc może nie macie
zwyczaju wsadzania kapeli w tzw. szufladę, ale gdybyście musieli swoją
twórczość jakoś jakoś nazwać, określić to na jaką półkę by ona trafiła?
Rock czy jednak metal?
— Staramy się w naszej muzyce i
tekstach umieszczać rzeczy, które niekoniecznie są przewidywalne i
przynależące do konkretnych szufladek. Inspirują nas przeróżne gatunki,
często niemające nic wspólnego z metalem czy rockiem, ani nawet z muzyką
rozrywkową w ogóle. Ale jeśli musielibyśmy wybierać, to zdecydowanie
bliżej nam do metalu. Metal jest tym, co nas połączyło i zapoczątkowało
wspólne granie. Teraz próbujemy go definiować po swojemu i odbiegać od
schematów, ale nadal jest to ciężkie brzmienie.
Zdaje się, że od nagrania "Prodrom" nieco Wam się skład przemeblował? Kim jest ów nowy "Krzysztof" zwany Maćkiem?
To może tak przy okazji pokrótce powiecie każdy o sobie kilka słów?
— Każdy
z nas jest trochę KRZYSZTOFEM, a KRZYSZTOF jest trochę każdym z nas.
Jesteśmy czwórką chłopaków robiących to co kochają, mających te same
problemy co wszyscy. Karol (gitara) i Maciek (bas) są z Kętrzyna,
Patryk (perkusja) z okolic Kielc, a Piotrek (wokal, gitara) z Warszawy,
wszyscy studiujemy w stolicy. Nie zawsze mówimy tym samym językiem i
chcemy podążać w tym samym kierunku, ale zawsze udaje nam się znajdować
kompromisy i iść dalej jako KRZYSZTOF.
— Maciek dołączył do nas na początku tego roku. Znaliśmy go już, więc
szybko się dogadaliśmy. Zastąpił Antka, który wcześniej grał na basie i z
którym napisaliśmy i nagraliśmy cały materiał z PRODROMu.
Macie na koncie wspomnianą EP-kę "Prodrom", która ma już trochę czasu. Tworzycie coś nowego?
— Od
wydania EPki PRODROM zagraliśmy kilka fajnych koncertów w różnych
miastach, w międzyczasie tworząc nowy materiał. Obecnie przymierzamy się
do debiutanckiego albumu, który zamierzamy wydać w przyszłym roku. Nie
będzie on na pewno tym samym, co można usłyszeć na EPce. Materiał, który
teraz piszemy jest bardzo różnorodny stylistycznie, eksperymentujemy
dużo i szukamy jak najciekawszych rozwiązań, ciągle mamy nowe pomysły.
W jakim kierunku idą nowe utwory?
— Każdy nowy utwór brzmi inaczej od poprzednich. Chcemy też oczywiście, by
były na coraz wyższym poziomie. Gdy gotowych utworów zbierze się
odpowiednio dużo, wybierzemy te najlepsze i umieścimy na płycie.
Odniosłem wrażenie, że starsze numery, jak "Dismal Ballet" brzmią jednak nieco mocniej, trochę "motorheadowo".
— To bardzo thrashowy utwór. Wtedy mocno inspirowały nas zespoły grające w
ten sposób. Teraz patrzymy trochę szerzej, przez co PRODROM jest po
części wolniejszy, inny, ale na pewno nie lżejszy — chociażby ze względu
na "Retrybucję". Od thrashu zaczęliśmy i bardzo nie chcieliśmy się w nim
zamykać, ale takie utwory jak "Dismal Ballet" pewnie się będą jeszcze u
nas pojawiać.
"Prodrom" (co to w ogóle jest?) powstał w Sonus Studio. Ciekawe
podejście, profesjonalne, tylko czy to nie jest tak, że niektórzy mogą
Was postrzegać przez pryzmat — sorry — "bogatych starych"? W końcu młody
muzyk w Polsce skazany jest na granie za darmo albo jeszcze płacenie za
to, odkładanie latami na kupno używanego sprzętu i nagrywanie demówek w
domu?
— Prodrom jest słowem, które ma
dwa znaczenia. W literaturze jest to słowo wstępu - PRODROM to nasze
pierwsze poważne dzieło, wprowadzamy nim słuchaczy w naszą twórczość.
Drugie zastosowanie prodrom znajduje w medycynie i oznacza symptom
zwiastujący chorobę. Teksty na EP zdecydowanie na taką chorobę KRZYSZTOFA wskazują. Może uda się ją załagodzić na płycie.
Do
bogatych dzieciaków na pewno nie należymy. To nie jest tak, że młodzi
muzycy są skazani na niepowodzenia. Nie jest ławo, jasne, ale trudności
ma każdy. Warto postrzegać je jednak jako wyzwania, a nie bariery.
Wszystko jest kwestią chęci i sprytu, jeżeli ma się otwarte oczy oraz
umysł, dużo przeciwności można pokonać, również te finansowe.
Czy dzisiaj weszlibyście znowu do tego samego studia, albo ok - zapytam
inaczej. Jesteście zadowoleni z efektu, który udało Wam się uzyskać w
Sonus?
— Jesteśmy zadowoleni z tego, jak przebiegał proces nagrywania. Studio
Sonus oraz praca z Mashtalem zrobiły na nas duże wrażenie, nagrywanie
tam perkusji było świetnym doświadczeniem i na pewno będziemy to miło
wspominać. Wszystko poza perkusją odbyło się jednak w Burning Studio pod
okiem Adama Ziółkowskiego. Z tej współpracy również jesteśmy bardzo
zadowoleni. Następne wydanie zrobimy jednak pewnie inaczej, chcemy mimo
wszystko próbować różnych rzeczy i nowych rozwiązań. Chociaż nigdy nie
wiadomo.
Patrząc gdzieś na YouTube na Wasz występ podczas Festiwalu Ludzi
Aktywnych Kulturalnie można odnieść wrażenie, że żeńska część
publiczności łatwo daje się Wam przekupić. No chyba, że to podstawione
fanki hehe
— Nie jest to łatwe zadanie, gdy się
robi tak brudną muzykę i krzyczy o smutnych rzeczach. Nie jesteśmy
zdecydowanie boysbandem, a naszą muzyką nie celujemy tylko w piszczące
nastolatki, ale zawsze staramy się zagrać tak, by publiczność bawiła się
jak najlepiej i jest nam bardzo miło, gdy otrzymujemy z ich strony tyle
energii, co wtedy.
To już bardziej serio — kto przychodzi na koncerty i bawi się przy Waszej muzyce?
Gracie już ich tyle, by mieć na ten temat wyrobioną opinię?
— Na początku oczywiście
przychodzili sami znajomi. Na naszym debiucie w klubie VooDoo w
Warszawie pojawiło się bardzo dużo osób, które były po prostu ciekawe,
co ich kumple grają. Potem, gdy już wiedzieli, przychodziło ich coraz
mniej. Zdarzyło się nam raz nawet zagrać dla pustej sali. Jednak teraz,
po jakimś czasie udaje nam się naszą muzyką docierać do nowych osób,
które pojawiają się na naszych koncertach. Wciąż jesteśmy młodym
zespołem, więc tych osób nie jest dużo, ale robimy, co w naszej mocy.
Staramy się, by każdy w muzyce i koncertach KRZYSZTOFA mógł znaleźć coś
dla siebie.
Rock zawsze "stawał na barykady". Chcecie wyrazić poprzez swoja twórczość coś więcej? Jakiś bunt, złość...? Cokolwiek?
— Na pewno zależy nam na
przekazie. Dzisiaj strasznie tego brakuje w muzyce. Nawet gdy kogoś mało
obchodzi warstwa tekstowa, nie chcemy śpiewać rzeczy, z którymi się nie
utożsamiamy, albo rzeczy dla nas nieistotnych. Dlatego też kreujemy
postać KRZYSZTOFA, by dzięki niemu wprowadzić lepiej tę osobistą,
liryczną warstwę, która ma dla nas duże znaczenie. śpiewamy o rzeczach,
które albo sami przeżyliśmy, albo zaobserwowaliśmy gdzieś w otoczeniu. O
problemach trzeba mówić otwarcie i to staramy się robić. Złość nieraz
temu towarzyszy, ale nie mamy butelek z benzyną w rękach i z nikim nie
walczymy. Bardziej jest to bunt wobec codziennych problemów i zmagań,
chęć lepszego radzenia sobie z nimi i niwelowania własnych wad i
niedoskonałości. Jeśli uda nam się taki bunt wywołać w słuchaczu,
będziemy spełnieni.
Gdzie będzie można Was niebawem zobaczyć (koncert) lub chociaż usłyszeć (radio?)? No i co z nowym materiałem?
— W niedzielę 13 maja graliśmy na Studni, Juwenaliach
Domów Studenckich PW, przed zespołem FARBEN LEHRE. Pojawimy
się na Dniu Studenta UKSW, 17.05. Zapraszamy was oczywiście na te występy. Usłyszeć nas też można na YouTubie, ale od niedawna także na
Spotify, Tidal, iTunes, Deezer i innych tego typu serwisach
streamingowych. A nowy materiał jest w drodze, gramy go już od jakiegoś
czasu na żywo, niedługo pewnie zaczniemy go nagrywać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz